Czy „pan artysta” na pewno wie co robi?

Nie zawsze…

Jeśli tylko on w projekcie ma jedyną słuszną wizję, tylko on rozumie to co robi, jako jedyny zna się na sztuce jaką tworzy i to on we własnej opinii obiera jedyną słuszną drogę (jest przecież dizajnerem – niemalże bogiem) to najczęściej jak większość nadętych twórców tego i owego nie widzi niestety wiele poza czubkiem własnego nosa.

Aby tworzyć dobre produkty dla Klientów, niezależnie czy tym produktem jest młynek do kawy, czy małe elementy kampanii wspierającej jego sprzedaż, twórca (czy jest grafikiem czy też dizajnerem) musi umieć słuchać i mieć w sobie na tyle pokory, aby dopuścić do głosu Klienta, który „przecież się nie zna”. Przydałoby się, aby był na tyle otwarty, aby wyłapać ze słów Klienta to, co między wierszami tworzy projekt. Bez Klienta, który zna swój rynek i branżę, wielki dizajner, bóg sztuki i cesarz estetyki równie dobrze może tworzyć instalację czystych naczyń w żmudnym procesie tworzenia dzieła w syzyfowej pracy na zmywaku. Czy „tworzenie” czystych naczyń na zmywaku jest czymś złym? Nie sądzę, ale na pewno byłoby nie do zniesienia dla wielkiego kreatora, który musiałby się tym zająć z braku Klientów 😉

Jeśli temu, kto dostarcza projekt, udaje się z większym / mniejszym zapałem śledzić informacje napływające od Klienta i przed przystąpieniem do realizacji tego projektu widzi obraz jaki Tworzy sam Klient, to ten obraz może być inspiracją do pracy. Celowo w pierwszej części tego akapitu omijam określenie „projektanta”, „dizajnera”, ponieważ tak jak wszyscy odgrywający rolę w procesie tworzenia, ta osoba jest przede wszystkim DOSTAWCĄ pewnej wartości. Do czego zmierzam? – w tym, kto odpowiada za projekt, musi być więcej rzemieślnika niż artysty, więcej praktyka niż teoretyka, więcej intuicji niż oderwanych od rzeczywistości wizji. Wtedy „pan artysta” stanie się rzetelnym i otwartym na inspiracje… stolarzem, murarzem, piekarzem, robolem, mróweczką w trybach projektu

Zbyt mało artystycznie? – trudno.
To te mróweczki – rzemieślnicy tworzący projekty dla Klientów często ratują sytuację, kiedy dzieła sztuki i rozbuchane wizje artystów dizajnerów jakimś cudem się nie sprawdzają, bo odpowiedni projekt to nie zawsze ten, który jest „najlepszy”, tylko ten, który najpierw jest słuchany, potem tworzony.